wtorek, 3 lipca 2012

tajemnicza znajomość- roździał 2

Byłam zła na siebie i na nią. Przecież to nie moja wina, że jestem czarodziejką. To co wydarzyło się na korytarzu było dla mnie straszne. Gdy szłam tamtędy nagle spadły wszystkie donice z kwiatkami. Musiałam wszystko posprzątać, akurat zadzwonił dzwonek i chciałam już iść do domu. Poszłam do domu, ale i tam nie było najlepiej. Rodzice znowu się pokłócili. Wzięłam telefon z kuchni i bez słowa poszłam na poddasze do mojego pokoju.
Z rodzicami mieszkam w małym domu na osiedlu Warszawskim. Jestem jedynaczką. Nie zdajecie sobie sprawy jak to jest być jedynym dzieckiem w rodzinie. Powiem, że strasznie.
Cokolwiek trzeba zrobić to tylko Elle to Elle tamto. Czasami mam już tego dosyć, ale da się z tym żyć. Usiadłam na moim obrotowym krześle, które w ogóle nie pasuje do starego biurka.
Wyjęłam z plecaka książki i zaczęłam odrabiać zadania. Nie szło mi najlepiej, ponieważ cały czas myślałam o Mel. Zobaczyłam telefon, który położyłam na łóżku. Chciałam zadzwonić do Melisandry, lecz coś w środku mówiło mi, że nie mogę tego zrobić. To ona powinna zadzwonić do mnie, to ona się na mnie wydarła. Zgłodniałam. Mama zawołała mnie na obiad, lecz najpierw musiałam iść do sklepu po cukier, który akurat się skończył. Posłusznie poszłam do tego głupiego osiedlowego sklepu. Spotkałam tam nie kogo innego jak Kay. Chciałam przejść obok dumnie, lecz zaczęła coś do mnie znowu mówić.
-Znam Twoją tajemnicę, nie ukryjesz jej długo przed światem.- uśmiechnęła się do mnie z wyższością i zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać poszła, jakby nigdy nic. Nie miałam czasu długo nad tym rozmyślać, bo wiedziałam, że mama będzie się denerwować. Poszłam do sklepu kupiłam cukier i wróciłam do domu. Obiad już na mnie czekał, ale rodzice pewne już pogodzeni, bez żadnej zapowiedzi pojechali na zakupy. Zostawili mi tylko karteczkę.
Robiło się już późno, a ja boję się być wieczorem sama w domu. Nie było rady musiałam zadzwonić do najbardziej zaufanej mi osoby. Mojej jedynej przyjaciółki. Zadzwoniłam i przyszła do mnie zadowolona. Opowiedziała mi o Anthonim, którego poznała przez Internet…

jedna przeszkoda-roździał 1

- aaa ! - wydarłam się żeby wyładować emocję, wtedy wszystkie oczy na szkolnym korytarzu zwróciły się w moją stronę - Sorki ! - pisnęłam cicho i odwróciłam się w stronę mojej najlepszej przyjaciółki Melisandre - Mel, i co ja teraz zrobię ? - spytałam ze spuszczoną głową - Ooh, przestań to głupota niemożliwe żebyś była... - przerwała i ściszyła ton - czarodziejką - westchnęłam cicho - Tak, jesteś pewna ? - rzuciłam wzrokiem na okna, wtedy zerwał się wiatr a przez okno wpadła ogromna gałąź która potoczyła się pod ich nogi - I co ? To tylko wiatr - powiedziała przerażona - Eeh - przewróciłam oczami i i splotłam ramiona pozostawiając ciężar ciała na prawej nodze - Patrz idzie ta głupia Kaya - powiedziała Mel a ja obróciłam się na jednej nodze - Mel, Elle - powiedziała ta głupia modnisia o mózgu wielkości orzecha włoskiego - Kaya - rzekłam razem z Melisandre - Czego chcesz ? - powiedziałam ostro i popatrzyłam na nią spode łba - Jeśli myślisz że ukryjesz przede mną że jesteś jedną z nas to się mylisz - warknęła - O co ci do cholery chodzi ? - spytałam zaskoczona, nim skończyłam ona zniknęła za rogiem - Eej, o co jej chodziło ? - spytała Meli - Gdybym wiedziała tobym się jej nie pytała - warknęłam na Mel - Hej, nie jestem workiem treningowym żebyś się na mnie wyżywała ! - krzyknęła na mnie Meli - Przepraszam kochana - przytuliłam ją i zaczęłyśmy iść w stronę sali historycznej.
Przez cała lekcję zastanawiałam się o co jej chodziło... A może ona też jest czarodziejką ? Nagle zadzwonił dzwonek.- Elle , jeśli naprawdę jesteś tym kim mi mówisz nie możesz czytać jej w myślach czy coś W tym rodzaju ????-Chciała bym , ale
wtedy dowiedziała by się kim jestem !! Może i jestem czarodziejką , ale....
- możesz przestać z tą czarodziejką?! Nie jesteśmy w przedszkolu ! - Powiedziała lekko podwyższonym tonem.W tym momencie wszyscy na korytarzy zastygli w miejscu. Wyglądali jak sparaliżowani.- Ty to zrobiłaś?-Zapytała się Mell.- Tak, chyba tak !- W KOŃCU ZROBIŁAŚ CZY NIE ? - podniosła głos jeszcze bardziej niż ostatnio...- Nie wiem , a pozatym dlaczego jesteś taka zła ? Nie wierzysz mi czy co ? - Nie !- powiedziała i odeszła